wtorek, 12 lutego 2013

Nowy początek.

Powstałam po raz kolejny. Jak zwykle z uśmiechem. Powróciłam do żywych. Byłam na bloggerze pod inną nazwą, ale tego bloga już nie ma. Szkoda, bo tam się naprawdę starałam. Zazwyczaj tak jest. W jednej chwili coś masz, a w drugiej tracisz wszystko co kiedyś dawało ci szczęście. Zaczynam od nowa nie tylko z blogiem, ale też z wieloma innymi sprawami. 
Dzisiaj w domu jeden wielki chaos. Przeprowadziłam się do drugiego pokoju, ze względu na warunki cieplne. To długa historia i nie chcę mi się jej tłumaczyć. Jak zwykle spałam tylko kilka godzin, w końcu są ferie. Można sobie pozwolić. Zmiana pokoju to jedno, zmiana szkoły to drugie. Nie wiem jak przekonam mamę do tego, ale wolę być pozytywnej myśli. Dla niej to pewnie absurd zmieniać szkołę na 4 miesiące. Chciałabym być razem z Weroniką w klasie, w dodatku sportowej. Lubię siatkówkę i gra nie sprawia mi żadnego problemu. Z jednej strony troche żal, zawiodłam w życiu tyle osób. Powoli odradzam się jak feniks z popiołów, będzie dobrze. Musi być dobrze, ja to wiem . 



Wiem, że nadal o to dbasz. Nie jesteśmy razem, a ciągle czuję,że jestem bezpieczna, bo choć Ty sam tak cholernie mnie raniłeś, to nigdy nie pozwoliłbyś na to komuś innemu. Nie ma dnia, w którym nie patrzyłbyś na mój profil na fejsie, nie sprawdzał opisu na gadu i nie dzwonił z nieznanego numeru tylko po to, żeby usłyszeć mój głos, który już nie drży od łez. Martwisz się, no nie? Nie możesz sobie wybaczyć, że to Ty zmusiłeś mnie do porzucenia marzeń o tej szczęśliwej miłości, że to Ty kazałeś mi dorosnąć z dnia na dzień. Przecież wiem jak jest, przecież wiem, że nie mijamy się przypadkowo, że serca nie biją szybciej bez powodu. Niby już odszedłeś, ale ciągle jesteś, ciągle wracasz i nie umiesz się zupełnie odciąć.

2 komentarze: